Kto powinien dbać o dobro wspólne – o potrzebie planowania komunikacyjnego

Zdjęcie powyżej (featured image): (zdjęcie archiwalne, z 2014 roku) ilustruje jedno z większych wyzwań współczesnego planowania w mieście Łodzi, dyskusja na ten temat byłaby bardziej niż pożądana.

Ważną rolę we współczesnej teorii planowania spełniają analizy procesu. Czynnik czasu oraz kolejności zdarzeń, a także organizacja samego procesu planowania może przyczynić się do jego powodzenia lub porażki. Powyższe truizmy wydają się być ogólnie zrozumiałe jednak pomimo pozornej oczywistości niekoniecznie w głęboki sposób przekładają się na praktykę planistyczną. Powszechne uznanie faktu, że proces planowania łączy w sobie elementy projektowania z prowadzeniem polityki również chyba jeszcze kiełkuje. Owszem jest to dostrzegane ale zazwyczaj w kategoriach opisu historii niemalże spiskowych, czy też czegoś na kształt dziennikarstwa śledczego, zazwyczaj post-factum. Rzadko w opisach, zresztą zazwyczaj podejmowanych na łamach popularnych periodyków czy też wręcz gazet pojawiają się relacje odnośnie bardziej kontrowersyjnych wydarzeń, inne nie przyciągnęłyby przecież uwagi czytelników. Opisy tych zdarzeń sporadycznie jedynie odnoszą się do istniejącej w tej dziedzinie teorii, i to najczęściej ładunek teoretyczny ogranicza się do odniesienia do coraz popularniejszych w Polsce praktyk placemaking. Czasem pojawiają się cytaty z klasyków, przykładowo można napotkać cytowania za Sherry Arnstein i jej Drabiną partycypacji społecznej, który to artykuł na stałe wszedł już do literatury przedmiotu i stał się kanwą dla oceny praktyk angażowania uczestników w procesy planowania, również w odniesieniu do praktyk online.

Mając powyższe na uwadze śmiem postawić tezę, że istnieje pewna luka w rodzimej literaturze traktującej o planowaniu przestrzennym. Luka, która odnosi się do analizy ciągu zdarzeń i zachodzących w jego ramach procesów informacyjnych. Analizy, o której pisał przykładowo John Forester w swojej książce Deliberative Practitioner. Zaskakująco tego rodzaju analizy niekiedy można odnaleźć, jednak co ciekawe traktują one proces polityczny i jego rolę ze znaczną rezerwą. Przykładowo w książce ‘Wpływ planowania na rozwój strefy zurbanizowanej w Łodzi” Pan dr Mirosław Wiśniewski pisał o ‘Praktyce zastępowania czynników merytorycznych analizy miasta czynnikami “politycznymi”‘ – cytowanie pochodzi ze strony 193 pracy. Rzeczone czynniki polityczne opisane zostały w tonie pamiętnika, subiektywnie (ze sporą dawką rozgoryczenia) oraz bez odniesienia do teorii przedmiotu. Przyznam, że nie znam wiele podobnych wspomnień, zapewne te zasługują na docenienie bo wynikają ze znacznego zaangażowania Autora. Choć jednocześnie dowodzą zapewne pewnego tragizmu jednostki, która podjęła się roli samotnej obrony interesu publicznego.

Znacznie częściej wiedzę na temat procesu można odnaleźć w licznych debatach czy komentarzach w sieciach społecznościowych. Po części również w coraz dynamiczniej rozwijającej się blogosferze o tematyce planowania i projektowania urbanistycznego. Te jednak w sposób oczywisty bardzo rzadko jedynie odwołują się do aparatu wiedzy teoretycznej, zazwyczaj komentują wydarzenia lokalne, najczęściej raportowane przez zaniepokojonych dziennikarzy lub aktywistów zaniepokojonych kolejnymi doniesieniami o niedostatkach planowania czy jeszcze częściej prawa w zakresie zagospodarowania przestrzeni oraz konsekwencji tychże problemów. W dyskusjach tych procesy polityczne stają się w naturalny sposób elementem narracji ale sporadycznie jedynie przedmiotem refleksji nad tym jak proces powinien być prowadzony.

Rozważania na temat prowadzenia procesu znajdują odzwierciedlenie w przedsięwzięciach praktycznych angażowania mieszkańców w prace planistyczne. Na uwagę zasługuje przykładowo bardzo interesująca seria dyskusji organizowanych ostatnio przez Biuro Planowania Miasta Stołecznego Warszawy jako element przygotowywania założeń studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego – tutaj odniesienie do ostatniej z nich z 23 marca na temat uwarunkowań środowiskowych. Warszawskie standardy prowadzenia konsultacji społecznych z pewnością zasługują na docenienie jako wyróżniające się na tle praktyk stosowanych w innych miastach Polski.

Praktyka angażowania uczestników rzeczywiście wskazuje na coraz szybciej rozwijający się dorobek warsztatowy w zakresie technik prowadzenia procesu. Coraz rzadziej zdarzają się sytuacje dyskusji o tematach hermetycznych, spotkaniom czy debatom towarzyszą atrakcyjne wizualnie prezentacje, mogące rzeczywiście zachęcać a co najmniej przyciągać uwagę. Szczególnie dotyczy to procesów w małej skali, które wpisują się w praktyki placemaking. Tutaj odnajdujemy szereg świetnie prosperujących biur, które w coraz większym stopniu rozwijają metodologie projektowania. W ten sposób przyzwyczajają władze lokalne do konieczności rozszerzania udziału społecznego poza sztywne ramy planistycznej procedury. Tymże pracom towarzyszą niekiedy prace teoretyczne jednak z racji ograniczonego i warsztatowego głównie podejścia ich obszar zainteresowania to przede wszystkim technikalia. Zakres przestrzenny i tematyczny zazwyczaj ogranicza się do strefy publicznej. Niemniej trzeba tu oddać sprawiedliwość rola długofalowego planowania strategicznego staje się wyraźna w niektórych z tych opracowań.

Podczas gdy w teorii znajdujemy szereg opracowań dotyczących samego procesu (przykładowo Pojęcie konfliktu w planowaniu przestrzennym Prof. Zbigniewa Kamińskiego czy prace Prof. Zbigniewa Zuziaka) nie jest jeszcze powszechnym stosowanie metodologii planowania strategicznego w ujęciu holistycznym – w skali miasta czy regionu. W szczególności podejście teorii komunikacji rozwijane przez takich badaczy jak Patsy Healey, Judith Innes, David Booher, John Forester i innych zasługuje na uwagę. Wykorzystanie wymienionego podejścia teoretycznego, wywodzącego się z jednej strony ze studiów analiz polityki rozwijanych w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej poczynając od lat 60-tych ubiegłego stulecia, a z drugiej strony z praktyki prowadzenia procesów uczestnictwa społecznego, pozwala w sposób holistyczny zaproponować strategiczny proces przekształceń struktury miejskiej uwzględniając przy tym czynnik czasu. Świadome podejście do planowania procesu poprzedzone analizą wcześniejszych zaszłości stwarza możliwości nazywania zachodzących zdarzeń unikając przy tym nalotu wynikającego z osobistych subiektywnych odczuć. Analiza z wykorzystaniem aparatu teoretycznego stwarza możliwość zobiektywizowania opisu. Dostarcza okazji do wydobycia na światło dzienne faktów i zaszłości, a także powiązań instytucjonalnych. Unikając sensacji i teorii spiskowych właściwych gazetom, tego rodzaju podejście pozwala na badanie roli poszczególnych aktorów procesu, ich celów oraz sposobów wzajemnej komunikacji. Wychodząc od opisu procesów przeszłych zyskujemy szanse programowania procesów przyszłych unikając błędów przeszłości. Brak opisu i bazującego na teorii zrozumienia tego co się wydarzyło skutkuje kontynuacją możliwości działania w próżni, w ramach którego jedynym strażnikiem ładu przestrzennego pozostaje działający z pobudek ideologicznych planista – czy to zatrudniony z zewnątrz, czy miejski urzędnik. To może być niestety zbyt mało. Może się tak zdarzyć, że opinia publiczna nie jest zorientowana w temacie dyskusji czy toczącego się konfliktu/negocjacji jeśli te zdarzenia nie rozgrywają się publicznie. Brak jawnego dyskusru o sprawach publicznych niestety ma szanse skutkować dość niezrównoważonym rozkładem sił w ramach takiego dialogu. Tak się składa że dobro publiczne wymaga współpracy po to aby miało szanse przeważyć w demokratycznym procesie komunikacyjnego planowania. Teorii w tym zakresie nie brakuje – nie tak dawno ukazała się doskonała praca zbiorowa na temat metodologii prowadzenia badań w zakresie planowania omówione powyżej podejście znajduje obszerne omówienie.

Leave a comment