Zrób coś

Tyle się mówi o potrzebie uniezależnienia się od importu paliw kopalnych. Ostatnio temat stał się bardzo palący w kontekście wojny za naszą wschodnią granicą. Tak bardzo wszyscy boimy się o nasze bezpieczeństwo, angażujemy w pomoc uchodźcom, poświęcamy nasz czas, zasoby, staramy się, robimy co możemy. Jest to godne podziwu. I nie wolno nam tych starań trywializować.

Ale jednocześnie, jadąc codziennie rano do pracy wciąż widzę te sznury stojących w korkach aut. W niemal każdym pojeździe siedzi pojedynczy kierowca, czasem zdarzają się dzieci, niekiedy rodzina. Oczywiście w wielu przypadkach korzystanie z indywidualnego transportu jest wymuszone koniecznością przewozu towarów, dystansem, itd. I nie próbuję tutaj nawet tego negować. Jednocześnie jednak jestem przekonana, że jakiś – wcale niemały – odsetek tych podróży mógłby być realizowany inaczej. Bardzo wiele osób pokonuje odległości poniżej 5-, maksymalnie 7 km i swobodnie mogłyby swój zużywający importowaną z Rosji benzynę pojazd czasowo chociaż zastąpić rowerem. Taki konsumencki protest – mała cegiełka do dużego budynku służącego obronie nas wszystkich.

Import paliw kopalnych, batalia o surowce i terytoria – to zawsze były przyczyny wojen. Dzięki w ten sposób pozyskiwanym środkom armia rosyjska ma przecież środki na zakup broni. Czy na opłacenie najemnych żołnierzy z Syrii, którzy ostatnio zostali zaproszeni aby bić się na Ukrainie. Wszyscy o tym wiemy. I co? Wszyscy też wiemy że rosnące ceny benzyny przekładają się na wzrost cen absolutnie na wszystko. I napędzają szalejącą już przecież inflację. Dojeżdżając pojedynczo rano do pracy na niewielkie dystanse dokładamy się do tej spirali wzrostu. Oszczędność i wstrzemięźliwość są tutaj jedynym lekarstwem. Jak chcemy coś zastopować to przecież zazwyczaj zużywamy mniej. To może zrób wreszcie coś.

Jedna z grafik zachęcająca aby podjąć działania

Leave a comment