Seminarium – Planowanie zmian dla klimatu

Planowanie zmian dla klimatu – taki był tytuł wczorajszego Seminarium zorganizowanego przez łódzki Oddział Towarzystwa Urbanistów Polskich i Instytut Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej. Bardzo ciekawego seminarium, które zgromadziło kilka osób, które profesjonalnie i na bardzo wysokim poziomie zajmują się tego rodzaju zagadnieniami.

60735525_2333358333396443_5408772025181274112_n

Program wydarzenia:

Przestrzenny wymiar adaptacji miasta do zmian klimatu, dr Justyna Gorgoń, Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach

Zieleń: jakość życia, innowacje, projektowanie przestrzeni, dr Kinga Krauze, Centrum Ekohydrologii, ERCE PAN Łódź

Wybrane aspekty zmian klimatu w różnych skalach przestrzennych, dr Mariusz Siedlecki, Wydział Nauk Geograficznych, Uniwersytet Łódzki

Wpływ klimatu miasta na komfort człowieka, prof. Katarzyna Klemm, Wydział Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska w Łodzi

Adaptacja i mitygacja do zmian klimatu – o potrzebie wdrażania konkretnych rozwiązań w praktyce projektowej, dr hab. Małgorzata Hanzl, Instytut Architektury i Urbanistyki Politechnika Łódzka

dyskusja panelowa z udziałem gości i publiczności, moderatorzy: dr Dominik Drzazga, Wydział Zarządzania UŁ; dr Maria Dankowska, Instytut Architektury i Urbanistyki PŁ, Prezes O. Łódzkiego Towarzystwa Urbanistów Polskich o/Łódź

Wnioski z ożywionej i bardzo ciekawej dyskusji odnosiły się do zagadnień lokalnych, łódzkich, przede wszystkim do mającego się odbyć w 2024 roku EXPO Horticultural oraz do roli studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego w kształtowaniu polityki przestrzennej – w tym przede wszystkim środowiskowej i przyrodniczej – miasta. Pozwolę sobie przedstawić kilka refleksji, które są po części pokłosiem dyskusji, a po części moimi własnymi uwagami odnośnie prezentowanych treści.

Co do pierwszego z tych zagadnień – chciałoby się aby EXPO stało się modelowym przykładem wdrażania w mieście rozwiązań błękitno-zielonej infrastruktury. Tymczasem impreza ma raczej szanse stać się ‘piarowym eventem’ służącym (być może) promocji miasta. Być może – ponieważ rzeczywista promocja odbywa się dzięki zaangażowaniu i bezpośredniemu wsparciu osób na co dzień doświadczających miasta – mieszkańców, a nie dzięki filmom, ulotkom reklamowym czy zdjęciom publikowanym w sieci. Ta druga może wspomagać tę pierwszą ale bez testu realności nie ma szans zadziałać.  Takie dość smutne konkluzje wysnuć można z obserwacji dotychczasowych poczynań organizatorów, szczególnie z samej lokalizacji wydarzeń, które miast służyć przekształceniu terenów poprzemysłowych i istniejących pustek oraz poprawy jakości życia w mieście, przyczyni się do ogrodzenia istniejącego, pięknego parku, który jest spuścizną lasu i ten leśny charakter ma szansę stracić na skutek proponowanych przekształceń, wycięcia (ok 10%) drzew, budowy obiektów służących obsłudze imprezy. Miast tego należałoby stworzyć nowe tereny zielone, lecz władze miasta twierdzą że to niemożliwe – bo musiałyby nabyć pod tego rodzaju inwestycje teren (tak jakby to nie było czymś normalnym, sic!).

Widać w tych uzasadnieniach brak zrozumienia dla roli usług ekosystemu dla zdrowia mieszkańców i podnoszenia atrakcyjności przestrzeni miejskich. Zieleń jest nadal traktowana wyłącznie jako dekoracja, element scenografii, który można dowolnie ograniczać i wycinać. Liczy się to aby ładnie wyglądała na obrazku, zdjęciach z imprezy, a nie aby rzeczywiście pełniła swoją rolę służąc podnoszeniu komfortu termicznego, czy retencji wody czy jako miejsce rekreacji, uprawiania sportu i zaspokajania codziennych potrzeb społecznych i psychologicznych mieszkańców. Brak zrozumienia dla potrzeby wprowadzania terenów otwartych w zwarte strefy zabudowy świadczy o ignorowaniu potrzeb społecznych oraz braku zrozumienia dla powiązania z kosztami ponoszonymi na ochronę zdrowia, kosztami usuwania skutków podtopień na skutek braku rozwiązań służących retencji czy też kosztami demograficznymi przedwczesnych zgonów u osób starszych lub np. niemowląt na skutek gorąca podczas letnich upałów.

Dodatkowym problemem jest ten związany z brakiem rozumienia rozróżnienia pomiędzy pojęciem transportu – podażą urządzeń infrastruktury mogącej przenieść auta, a mobilnością, która służy faktycznemu przemieszczaniu się ludzi. Tej ostatniej również sprzyja tworzenie zielonej infrastruktury – lecz całkowicie nie jest to brane pod uwagę w przygotowaniach do EXPO – przynajmniej tych już publikowanych.

W dalszej części dyskusji zastanawialiśmy się nad rolą planowania w adaptacji do zmiany klimatu, w tym w szczególności nad rolą studium uwarunkowań i kierunków planowania przestrzennego. I tak z pozoru mamy tu do czynienia z daleko idącym zaawansowaniem zjawiska określanego powszechnie jako “nic się nie da”. Bo decyzje o warunkach zabudowy nie muszą być zgodne z kierunkowym dokumentem planowania w mieście. Po jednak namyśle okazuje się że problem nie leży wyłącznie w decyzjach. Po pierwsze – brakuje pro-aktywnego planowania przez Miasto, które potrafi (nawet) wyzbywać się terenów zielonych w dolinach rzecznych, jeśli tylko zaistnieje taka możliwość. Po drugie – poza integracją błękitnozielonej sieci – która ładnie wygląda na rysunku, ale z braku aktywnego, strategicznego myślenia do tej roli się ogranicza – innego rodzaju rozwiązania nie są przedmiotem rozważań. W efekcie plany miejscowe sporządzane w oparciu o studium charakteryzują się niskimi współczynnikami terenów przyrodniczo-czynnych, co przyczynia się do lokalnych podtopień podczas gwałtownych deszczów. Ulice nie posiadają rozwiązań służących retencji i podczyszczaniu wody deszczowej, nie muszą też zawierać nasadzeń zieleni – brakuje standardów realizacji tychże przestrzeni, które uwaględniałyby wymagania retencji czy przeciwdziałania miejskiej wyspy ciepła. Brak nowych terenów otwartych, a nawet te zaplanowane czy przeznaczone do ochrony nie są realizowane. Jest to zadanie o najniższym możliwym priorytecie w polityce przestrzennej Miasta – tej faktycznie realizowanej.

O zieleni wciąż myślimy jako o rozwiązaniach tymczasowych, nie widzimy rzeczywistej wartości ekonomicznej jej faktycznego kreowania. Oraz pomimo istniejącego olbrzymiego potencjału naukowego w mieście – nie korzystamy z niego w ogóle, lub też wykorzystujemy dla poprawy wizerunku. Zapewne powyższe zestawienie uwag i refleksji można dalej rozszerzać. Co mam nadzieję nastąpi w ramach kolejnych spotkań.

Leave a comment