Pomiar czasu przejścia przez ulicę, tak nie mylą Was oczy. Taka prosta niby sprawa a tak wiele wyjaśnia. Ilustruje szereg zjawisk, może być interpretowana jako stosunek lokalnej władzy do transportu pieszego w szczególności, a do pieszych mieszkańców Śródmieścia jeszcze bardziej precyzyjnie. Zapewne mamy tu do czynienia ze stereotypem – to zazwyczaj uboższe osoby, nie jeżdżą samochodami, więc pewnie mają czas i mogą zaczekać (?) To przypuszczenie nie sprawdza się niestety w moim przypadku, i w oparciu o obserwacje zachowań innych przechodniów, mogę wnioskować że jest ogólnie mylne. Wszyscy się tam irytują, niezależnie od wieku, ubioru czy kondycji fizycznej.
Możemy też interpretować ten czas oczekiwania jako arogancję instytucji odpowiedzialnej za ustawienia tego rodzaju systemów, albo dla odmiany jako ignorancję tychże, bo może biedni nie umieją tego ustawić. Ta ostatnia wersja też jest bardzo prawdopodobna, szczególnie że od kilku dni system wyświetlał błędne informacje o nadjeżdżających tramwajach, co szczęśliwie udało się usunąć. Być może nieszczęsny czas oczekiwania na przejście przez jezdnię też uda się wyeliminować, taki jest niewątpliwie cel tego wpisu, ośmieszyć i spowodować reakcję.
Jako że nieszczęśliwie korzystam z rzeczonego przejścia dla pieszych niemal codziennie nauczyłam się już przechodzić mimo świateł w przepisowej odległości od tego miejsca. Jedynie wędrując z córką zdarza mi się wciąż tamtędy chodzić, i zastanawia mnie zawsze jakie ma takie oczekiwanie walory edukacyjne. Zapewne moje dziecko uczy się że światła są źle ustawione i że żeby funkcjonować normalnie należałoby je ignorować. Kochani – sprawdźcie proszę jeśli mi nie wierzycie – to video trwa bite pięć minut. Dokładnie tyle ile oczekiwanie na zielone światło. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłam aczkolwiek podczas pięciominutowego przymusowego oczekiwania żeby przejść na drugą stronę ulicy wiele myśli może się w głowie objawić, nie wszystkie miłe.
