Trzeba wspierać lokalne inicjatywy i twórców

A takie cóś napisałam całkiem niedawno na prośbę Pana Redaktora GW, ale widać zmienił był zdanie. Tytułem wcześniejszej dyskusji w rzeczonej Gazecie o kreatywności i dezaktualizacji myśli Richarda Floridy…

Richard Florida i jego idee miasta kreatywnego, jako obszaru funkcjonowania jednostek twórczych, przekształciły się w swoisty sposób generowania kapitału we współczesnym świecie mediów i informacji oraz zaspokajania potrzeb wyprofilowanych grup konsumentów. Kreatywność czerpie z różnorodności, w tym różnorodności społecznej, bazuje na inicjatywach jednostek i jako taka wymaga wsparcia. Teksty Floridy, którego zdaniem klasa kreatywna preferuje słabe raczej niż silne więzi społeczne poddane zostały ostrej krytyce. W praktyce bowiem okazuje się że dla zwiększenia rzeczywistej produktywności i innowacyjności konieczna jest współpraca w ramach grup realizujących różne projekty i lokalne inicjatywy. Pojedyncze jednostki funkcjonują w ramach lokalnej oraz ponadlokalnej sieci instytucji społecznych i różnorodnych grup i asocjacji, które wspólnie napędzają kreowanie i ulepszanie trendów i idei. Sam zresztą Florida odnosząc się do sposobu funkcjonowania społeczności lokalnych mówi o konieczności wspierania lokalnych więzi oraz inicjatyw.

Przykładów działań, w których to władze miasta wspierają tego rodzaju pomysłowość można współcześnie znaleźć mnóstwo. Po okresie kryzysu w Europie zachodniej w ostatnim okresie okazało się że to właśnie na tego rodzaju inicjatywach udało się w wielu miejscach oprzeć funkcjonowanie lokalnej ekonomii, i dzięki temu zmniejszyć skutki inaczej znacznie bardziej dotkliwej zapaści. Doskonałym przykładem wspierania tego rodzaju inicjatyw przez władze miasta może być amsterdamskie centrum Pakhuis de Zwijger, którego główny obszar działań obejmuje promocję oraz pomoc w realizacji różnego rodzaju kreatywnych pomysłów.

Powinniśmy również dostrzec to co było oczywiste dla twórców Bauhausu, a mianowicie konieczność rozwijania lokalnego rzemiosła i wytwórczości dla uzyskania niezbędnych zasobów pozwalających stworzyć bazę dla rozwoju sztuk pięknych i przemysłów kreatywnych sensu stricto. Lokalne inicjatywy, o niewielkiej skali są zdecydowanie bardziej stabilne i w mniejszym zakresie narażone na niebezpieczeństwa związane z współczesnym neoliberalizmem, zagrożeniami globalizacji, etc. Lokalni inicjatory działań mniej chętnie opuszczają miejsca gdzie działalność podjęli. Jednocześnie wspierając takowe przedsięwzięcia szansa wpływania na praktyczne wdrożenia w zakresie jakości czy kierowania rozwoju przykładowo w stronę poszukiwania rozwiązań energo i materiałooszczędnych, czy też poszukiwanie pomysłów promujących ochronę środowiska jest zdecydowanie łatwiejsze.

Stąd trudno się zgodzić z krytyką polityki władz miasta, powinniśmy się cieszyć że zmierzamy podobnie zresztą jak inne europejskie ośrodki w stronę rozwoju tego co się współcześnie najlepiej sprzedaje – czyli twórczej myśli. W ten sposób unikniemy być może sytuacji, którą doskonale obrazuje idea popularnego dowcipu w którym Kowalski po ubraniu się w ciuchy z sieciówki, zjedzeniu wyprodukowanego gdzie indziej śniadania, obejrzeniu zagranicznego programu, przy dzwiękach nietutejszej muzyki otwiera lokalną gazetę w poszukiwaniu równie lokalnych ogłoszeń o pracy…

Leave a comment